niedziela, 19 czerwca 2016

To tylko przyjaźń? #1

    Dojechaliście na miejsce. Wyszłaś z samochodu. Spojrzałaś przed siebie. To nie był twój dom za granicą. Odwróciłaś się w stronę twoich rodziców.
"Czyli to nie był żart."-powiedziałaś zawiedziona.
Twój brat stanął obok ciebie.
"No nieźle."-powiedział lekko zdenerwowany.
On również nie chciał się przeprowadzać. Nie chciał zostawiać swoich kumpli i dziewczyny, ale cóż.
"Ale piękny domek!"-pisnęła Emma za wami.
"A ta jak zwykle 'Happy'"-powiedziałaś zdenerwowana.
Daniel uśmiechnął się lekko.
"Cieszę się, że ci się podoba, a nasze ponuraki jak zwykle wszystko na 'nie'. Po kim wy to macie?"-powiedziała mama i pokiwała głową.
"Nie prawda, nie zawsze jesteśmy na 'nie', po prostu nie chcieliśmy zostawiać tam przyjaciół, znajomych, a w przypadku Daniela, dziewczyny."-powiedziałaś.
"Rozumiem cię, ale tutaj także możesz mieć wspaniałe życie."-powiedział twój tata niosąc kartony.
Na myśl jak tu kiedyś mieszkałaś przeszedł cię dreszcz. Byłaś 'ofiarą losu'. Każdy się z ciebie śmiał, obrażał cię i dokuczał przy najbliższej okazji.
"Ta jasne."-powiedziałaś cicho, jednak na tyle głośno, aby Daniel cię usłyszał.
"Siedzimy razem w tym bagnie."-powiedział zniesmaczony.
Spojrzałaś na niego i uśmiechnęłaś się. On zawsze cię rozumiał, gdy inni, nawet rodzice cię nie rozumieli i pocieszał, gdy coś cię gnębiło i zdarzało się, że był wzywany do dyrektora, za bójki w których brał udział, ponieważ chciał cię bronić. Oczywiście nigdy się nie przyzna, że robi to dlatego że mnie kocha, tylko wymyśli jakiś absurdalny powód typu, akurat przechodził, a że ten ktoś go wkurzał, chciał wykorzystać sytuacje, żeby się na nim wyżyć. Z nim najlepiej się rozumiałam.
Wciągnęłaś powietrze, a następnie wypuściłaś.
"To do dzieła."-powiedziałaś.
Ruszyłaś przed siebie. Z każdym następnym ruchem coraz więcej wspomnień z tego miasta wracało, ale niestety nie tych dobrych, tylko złych. Złapałaś za klamkę i pociągnęłaś ją do siebie. Drzwi się otworzyły.Weszłaś do środka. Rozejrzałaś się. Wewnątrz nie było tak naprawdę niczego, pusta przestrzeń.
"Gdzie jest mój pokój?"-zapytałaś.
"Na drugim piętrze, trzecie drzwi po prawej stronie."-krzyknęła twoja mama, która pomagała w tym czasie tacie.
Skinęłaś głową i zaczęłaś i w stronę wyznaczonego miejsca. Zauważyłaś białe drzwi na których wisiała tabliczka z twoim imieniem. Pokiwałaś głową i ściągnęłaś tabliczkę.
"Oni traktują mnie jak dziecko, przecież potrafię policzyć do trzech."-powiedziałaś w myślach.
Otworzyłaś drzwi. W środku pokój był pomalowany na biało i był nawet duży jak na pokój. Zauważyłaś duże okno. Podeszłaś do niego. Z okna było widać domy sąsiadów i, zaraz, zaraz było widać park. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Kochałaś parki. Czułaś, że mają w sobie jakąś magię. Zawsze gdy tam byłaś czułaś się bezpiecznie, czułaś spokój, a do głowy napływało ci wiele pomysłów na rysunki. Nagle na podwórku sąsiadów zobaczyłaś pewną postać. Był to chłopak w twoim wieku. Miał brązowe włosy i brązowe oczy.
"To nie możliwe."-powiedziałaś do siebie.
  

0 komentarze:

Prześlij komentarz